Archive for listopada 2013
Wojna pozycyjna
Ostra biegunka, wymioty i
tydzień wyjęty z życiorysu. Ci, którzy mieli już do czynienia z
grypą żołądkową, doskonale wiedzą, o czym mowa. Rotawirusy,
czyli główni sprawcy nieprzyjemnych dolegliwości, stanowią dla
nas duże zagrożenie, w skrajnych przypadkach nawet śmiertelne. Nie
warto ich ignorować, zwłaszcza gdy występują u dzieci.
To właśnie dla
najmłodszych rotawirusy stanowią szczególne niebezpieczeństwo.
Źródłem zakażenia zazwyczaj jest inna osoba chora. Organizm
próbuje wydalać nieproszonych gości jeszcze przed wystąpieniem
pierwszych objawów. Zadanie to do łatwych nie należy, ponieważ
żadne środki dezynfekcyjne nie przynoszą w tym przypadku
pożądanych efektów. Wirusy natomiast rozprzestrzeniają się
bardzo szybko i dość sprawnie docierają do przewodu pokarmowego.
Nawet jeżeli nie mamy do czynienia z osobą zarażoną, niekiedy
nietrudno o kontakt z zanieczyszczoną wodą lub pożywieniem.
Produkty, które nie wymagają obróbki cieplnej, są najbardziej
narażone na „przechowywanie” rotawirusów. Najczęściej chorują
dzieci w wieku do lat trzech. Skuteczną ochronę w tym okresie
stanowi karmienie piersią. Starsze dzieci przechodzą grypę z nieco
większym trudem. Jej lekceważenie jest bardzo nierozsądne,
ponieważ organizm w tym czasie jest odwodniony, a kontrolowanie tego
procesu sprawia spore problemy. Wszystko, co spożywamy, jest bowiem
niemal natychmiast wydalane, dlatego też czasami chorujący wymaga
pełnej hospitalizacji. Leczenie zaburzeń wywoływanych przez
rotawirusy ma charakter objawowy. Celem terapii jest maksymalne
złagodzenie odczuwanych dolegliwości. Krótko mówiąc, trzeba
swoje wycierpieć i poczekać na powrót do optymalnego stanu
zdrowia.
Uzupełnianie zapasu
płynów to jednak nie wszystko, co jesteśmy w stanie zrobić.
Zapewne niektórzy z Was słyszeli o leczniczych właściwościach
Coca Coli. Zawarty w napoju kwas fosforowy jest powszechnie stosowany
w doustnych środkach przeciwko wymiotom. Colę należy pić w
szklance, niegazowaną, mniej więcej co godzinę. Jako ciekawostkę
warto przypomnieć, że twórca przepisu na nią, John Pemberton, był
z zawodu farmaceutą. Prohibicja wprowadzona w Stanach Zjednoczonych
przyczyniła się do poszukiwania nowych form używek. Uzależniony
od morfiny aptekarz w prototypie swojego napoju użył także
kokainy. Dzisiejsza Cola niewiele różni się od tej z początków
XX wieku. Należy jednak pamiętać, że tylko oryginalny napój
zawiera wszystkie przydatne w leczeniu substancje, takie jak pepsyna
czy kwas fosforowy. Pepsyna to enzym trawienny występujący w
żołądku. Picie napojów z zawartością tego składnika wspomaga
procesy przemiany materii.
Istotne jest, by nie
stwarzać rotawirusom odpowiednich warunków do rozwoju. Dokładna
dezynfekcja toalet, mycie owoców oraz regularne wietrzenie naszego
miejsca zamieszkania to podstawowe zabiegi, które należy podjąć,
jeżeli nie chcemy zachorować. Najbardziej sprzyjający wirusom
okres trwa od listopada aż do wczesnej wiosny. W kwietniu możemy
czuć się bardziej bezpieczni, ponieważ łatwiej „wykurzyć” je
z domu.
Słodkie zagrożenie
Istnieje wiele prawnie
dopuszczonych do obrotu środków, które w poważnym stopniu szkodzą
naszemu zdrowiu. Przywykliśmy już do tego, że trudno uciec od
barwników, konserwantów, regulatorów, wzmacniaczy itp. Zdrowy
rozsądek i zdobywanie wiedzy na temat tego, co jemy, może nas
jednak uchronić przed poważnymi chorobami. Aspartam, wentyl
bezpieczeństwa dla osób cierpiących na otyłość, zdaniem
naukowców trwale szkodzi ludzkiemu organizmowi, prowadząc w
skrajnych przypadkach do śmierci. Dlaczego więc tak trudno
wyeliminować go z naszej diety?
Produkty dietetyczne
cieszą się coraz większą popularnością. Czasami zależy nam na
utrzymaniu wagi za wszelką cenę. Nie przejmujemy się nawet
towarzyszącymi temu objawami w postaci wysypek, bólu głowy lub
problemów z widzeniem. Niebezpieczne działanie środków
chemicznych, jak wiemy, nie wyklucza możliwości ich spożywania.
Aspartam, powszechnie wykorzystywany jako słodzik, jest substancją
bezkaloryczną, a do tego bardziej słodką od cukru. Szczególnie
chwalą ją sobie osoby cierpiące na cukrzycę. Naukowcy ostrzegają
jednak przed toksycznymi właściwościami tego specyfiku. Zdaniem
wielu doświadczonych w naukach ścisłych specjalistów beztroskie
zajadanie się łakociami z aspartamem może zaostrzyć przebieg
chorób. Ponadto podkreślają, iż wiele dolegliwości mija po jego
odstawieniu.
Aspartam składa się z
trzech podstawowych związków. Pierwszym z nich jest metanol, o
którym przeciętny człowiek wie, że powoduje ślepotę. Ponadto
zawarty w słodziku kwas asparaginowy uważany jest za substancję
rakotwórczą. Odpowiada on za powstawanie asparaginianu, związku
pełniącego w organizmie rolę neuroprzekaźnika. Jego zwiększone
spożycie skutkuje jednak obumieraniem komórek nerwowych. O
przedawkowanie nie jest dziś szczególnie trudno, skoro większość
kupowanych dziś produktów zawiera podobne substancje słodzące.
Podobnie wygląda sytuacja z fenyloalaniną, niezbędnym nam do życia
aminokwasem, z którym nie warto przesadzać, ponieważ przekroczenie
dopuszczalnych norm kończy się podniesieniem poziomu noradrenaliny.
Wraz z obniżeniem poziomu serotoniny dochodzi do zaburzeń
emocjonalnych.
Aspartam trafił na rynek
w 1983 roku. Od tego czasu jest dostępny na całym świecie. Koncern
Monsanto, znany na świecie lider branży biotechnologicznej, w 1992
roku podpisał umowę z firmami PepsiCo oraz CocaCola na dostawy
środka. Gdy wygasł patent, zaczęto go produkować pod innymi
nazwami. Wykorzystywanie aspartamu stało się więc jeszcze bardziej
powszechne. Naukowcy wielokrotnie przeprowadzali badania na
szczurach. Specjaliści z Fundacji Ramazziniego podawali im dawki
imitujące dzienne spożycie specyfiku przez ludzi. Związek
wywoływał u szczurów białaczkę, chłoniaki oraz inne nowotwory,
m.in. nerek. Dziś wycofanie aspartamu z rynku jest praktycznie
niemożliwe. Po pierwsze, wielkie koncerny przyznałyby się w ten
sposób do błędu i byłyby zmuszone do wypłacenia sporych
odszkodowań. Po drugie, pozostanie przy stanowisku, że substancja
jest bezpieczna, będzie dla wszystkich rynkowych graczy o wiele
tańsze.