Unknown
On piątek, 13 września 2013
O rybach wiemy
bardzo wiele. Na pewno zawierają dużą ilość nienasyconych kwasów
tłuszczowych omega-3, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania
naszego organizmu. Pełnią one kluczową rolę w procesie
odchudzania i przede wszystkim nie odkładają się w tkance
tłuszczowej. Nie wyobrażamy sobie zdrowej i pożywnej diety bez dań
rybnych. Tymczasem okazuje się, że spożywając ryby zbyt często,
jesteśmy narażeni na działanie szkodliwych substancji i związków
chemicznych.
Rtęć, bo o niej
tutaj mowa, jest jednym z najbardziej toksycznych składników
naszego środowiska naturalnego. Nawet w niewielkich ilościach może
spowodować nieodwracalne zaburzenia w funkcjonowaniu organizmów
żywych. Szczególnie narażonymi „nośnikami” rtęci są ptaki
oraz lubiane przez nas ryby. Mimo iż w Polsce poziom ich spożycia
jest stosunkowo niski, nadal jesteśmy zagrożeni. Pierwiastek ten
kumuluje się w organizmach zamieszkujących środowisko wodne. Nie
zabija natychmiast, ale wpływa niekorzystnie na płodność, a w
skrajnych przypadkach uniemożliwia reprodukcję. Dotyczy to nie
tylko zwierząt przebywających w pobliżu źródeł zanieczyszczeń.
Procesy takie jak spalanie węgla oraz wydobycie złota powodują
wydzielanie do atmosfery szkodliwych dla nas związków rtęci, a
ponadto w wielu miejscach świata jej stężenie przekracza normy
przyjęte przez międzynarodowe konwencje.
Organizmy żywe
mają problemy z usuwaniem rtęci. Z racji, że zachodzi jej
kumulacja, najbardziej zagrożone są gatunki drapieżne. Sami
jesteśmy drapieżnikami. Spożywając tuńczyka, znajdującego się
na wysokim szczeblu łańcucha pokarmowego, pochłaniamy wyższą
zawartość pierwiastka w porównaniu do innych ryb. W przypadku
rtęci nie skutkuje dłuższe gotowanie, pieczenie, smażenie lub
inne metody wytapiania tłuszczu. Wszelkie szkodliwe substancje
znikają, ale rtęć zawsze pozostaje. Gromadzi się głównie w
wątrobie i innych wnętrznościach. Dlatego też dobrze jest
oczyścić i wypatroszyć rybę przed przygotowaniem. Zbyt duże
stężenie rtęci jest powodem uszkodzeń centralnego układu
nerwowego. Ptaki zmieniają swój śpiew, ryby anemicznie reagują na
ataki drapieżników, a ludzie? Zaczynają się dziwnie zachowywać.
Łatwo dostrzec, że negatywne zmiany zachodzą w całym łańcuchu
pokarmowym i nie dotyczą tylko jego pierwszego ogniwa.
Jak radzić sobie
z narastającym problemem? Oczywiście, że nie warto rezygnować z
ryb. Aby przekroczyć tygodniową, 70 – kilogramowy człowiek
musiałby zjeść 25 100 – gramowych puszek z tuńczykiem. Spożywać
ryby należy więc nie częściej niż 2 lub 3 razy w tygodniu.